Forum www.1gim3e.fora.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Sesja 2: Geenone i Ingrid kroniki, część II

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.1gim3e.fora.pl Strona Główna -> PBF - Wiedźmin
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ripley
Adminka



Dołączył: 28 Wrz 2007
Posty: 548
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Far Away

PostWysłany: Pią 15:31, 11 Kwi 2008    Temat postu: Sesja 2: Geenone i Ingrid kroniki, część II

haha xD prawie napisałam 'korniki' ;D
bardzo twórczy tytuł xDD nie wiedziałam jak to nazwać... ale w końcu to chyba ma być ciąg dalszy tamtego?
w każdym razie...



Dziewczyna usłyszała szelest suchych liści, po których kroczył stwór. Zatrzymała wierzchowca, odwróciła lekko głowę. W ciemności widoczna była jednak tylko para świecących oczu i wyszczerzone, pożókłe zębiska. Koń cofnął się, prychając głośno.
Para ślepi i kły były coraz bliżej. Światło księżyca przedarło się na moment przez zwarte, ściśnięte korony drzew, padło na grzbiet zwierza. Dziewczyna nie zdążyła powstrzymać głośnego krzyku przerażenia. Klepnęła konia po boku. Kasztan stanął na tylnych nogach, wywijając przy tym przednimi, zrzucając przy okazji wszystko, co znajdowało się na jego grzbiecie, i popędził w szaroczarne chaszcze. Geenone roztarła szybko plecy, wstała. Wskoczyła na najniższą gałąź drzewa, ręką zaczęła szukać następnej. Nagle poczuła, że coś szarpie ją za sukienkę.
To coś miało wielkie, świecące oczy, ostre zęby i zjeżoną, burą sierść.
Gdzieś z oddali dochodziło ledwo słyszalne rżenie konia.
A z bliska, gdzieś z dołu, trzask łamanej gałęzi.

* * *

Obudziło ją pukanie do drzwi.
Zaraz, do jakich drzwi?! Przecież była w lesie... a może...
Geenone zerwała się z łóżka, odrzucając ciężką kołdrę i rozejrzała dookoła.
Nieduża półka z książkami, sosnowy stół, na nim wazon z wciąż kwitnącymi polnymi kwiatkami, krzesło, prawie niewidoczne spod ton zalegających je ubrań i kawałków materiałów, stara dębowa szafa pokryta tonami kurzu. Dom! Tylko... jak tu trafiłam? Nie mogłam chyba rąbnąć w ziemię tak mocno, żeby przeleżeć nieprzytomna całą noc i - odgarnęła grube zasłony, wyjrzała przez okno, spojrzała na różowiejące lekko niebo - prawie cały dzień.
Hmm... a może jednak?
Z zamyślenia wyrwało ją mocne, zniecierpliwione walnięcie w drzwi. Zbiegła po schodach i, dla upewnienia się, czy to nie jaki bandyta lub ta babina, która od pół roku próbuje zachęcić ją do zakupu zeschniętych kartofli, zerknęła przez nieduży otwór w drzwiach.
Nie, to raczej nic z tych rzeczy.
Geenone otworzyła drzwi i osłupiała.


Asior, wkraczaj ;D
a właśnie ^^ Asior, wypadałoby jeszcze ustalić, ile jeszcze mniej więcej do bitwy pod Brenną ;P


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ripley dnia Pon 21:11, 21 Kwi 2008, w całości zmieniany 7 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mała Piratka
Maniak



Dołączył: 01 Paź 2007
Posty: 239
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Tokio

PostWysłany: Wto 9:03, 22 Kwi 2008    Temat postu:

Ingrid szybkim krokiem przemierzała ulice Dorian. Udało jej się podkraść kilka jabłek z jakiegoś straganu, więc śniadanie miała zaliczone. Nagle w tłumie ludzi dostrzegła jakiegoś mężczyznę. I nie byłoby to ważne, gdyby nie to, że przy pasku miał mieszek, który wyglądał na pełny. Grzechem byłoby nie skorzystać...
In przyspieszyła i minęła go, jednocześnie biorąc sakiewkę. Już miała się szybko oddalić, gdy usłyszała:
- Ej, ty! Stój! Stój, kobieto!
Nie mając nawet najmniejszego zamiaru ich słuchać, rzuciła się do ucieczki. Niestety, chodziło o nią, bo kątem oka zobaczyła, że ścigają ją żołnierze.
Cholera, pomyślała, okradłam dowódcę! Niech to szlag!
Nie za bardzo wiedziała, gdzie jest. Stróże prawa byli niedaleko. Nie miała szans ich zgubić. W uliczce, gdzie się znajdowała nie było nic, za czym można było się schować. Nic, poza jakimiś drzwiami do domu. Ingrid, wiedząc, że to jej jedyna szansa, nacisnęła klamkę. Były zamknięte. Zaczęła pukać, modląc się, by ktoś jej pomógł. Walnęła w drzwi jeszcze raz. W końcu otworzyły się. Ale zobaczyła w nich kogoś, kogo nie chciała zobaczyć.
- To ty!? - Powiedziała na widok Geenone. - Z resztą nie ważne, Potrzebuje pomocy.
Widząc, że dziewczyna nie reaguje, minęła ją, zamknęła drzwi i dała nura po stół.
- Mnie tu nie ma. Nie znasz mnie. Nigdy mnie nie widziałaś.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ripley
Adminka



Dołączył: 28 Wrz 2007
Posty: 548
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Far Away

PostWysłany: Wto 13:13, 22 Kwi 2008    Temat postu:

- A niby dlaczego miałabym...
- Otwierać! - ryknął jeden z żołnierzy. - Bo z tych drzwi nic nie zostanie!
Geenone westchnęła, zerwała z poręczy schodów kilka materiałów i położyła rękę na ciężkiej, rzeźbionej klamce. Wyglądała, jakby się nad czymś zastanawiała. Uśmiechając się tajemniczo, uchyliła drzwi i zaszczebiotała:
- Witam, witam, co sprowadza tak zacne osobistości w moje skromne progi? Pewnie słyszeli panowie o dzisiejszej promocji? Tylko dwadzieścia orenów za...
- Gdzie ta złodziejka? - warknął żołnierz stojący najbliżej rozwścieczonego dowódcy.
- Jaka złodziejka? - twarz dziewczyny przybrała zdziwiony wyraz.
Strażnicy mocno ścisnęli halabardy i spojrzeli na dowódcę.
- Odsuń się - rozkazał.
Geenone zamknęła drzwi i stuknęła w nie kilka razy, udając, że walczy z ciężkim zamkiem.
- Biegnij na górę i wyjdź przez okno na dach - szepnęła. - Ech, te dzisiejsze zamki - dodała głośniej.
Otworzyła i oparła się o ścianę. Strażnicy rozdzielili się, połowa poszła na górę, druga połowa została na parterze. Dowódca skrzyżował ręce na piersiach i z kamienną twarzą czekał przy wejściu. Po kwadransie zebrali się niezadowoleni koło niego. Geenone wyjrzała przez okno.
- Hmm... jak wyglądała ta złodziejka?
- Niska, chuda, wyblakły płaszcz z kapturem, wysokie buty - wyrecytował szybko jeden z żołnierzy.
- O, chyba ktoś taki tam biegnie!
- Gdzie?!
- Tam, na rynku! Jest coraz bliżej bramy!
Wybiegli bez namysłu. Geenone, chichocząc, zamknęła drzwi na dwa zamki i klucz, po czym spokojnym krokiem wróciła do swojego pokoju. Jak się spodziewała, niska i chuda dziewczyna w płaszczu stała tam już i otrzepywała się z kurzu.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ripley dnia Wto 19:31, 22 Kwi 2008, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mała Piratka
Maniak



Dołączył: 01 Paź 2007
Posty: 239
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Tokio

PostWysłany: Sob 22:08, 03 Maj 2008    Temat postu:

Lekko zdziwiona Ingrid wbiegła prędko po schodach na piętro i weszła do jakiegoś pokoju. Otworzyła okno, bez wahania wyszła nim i wspięła się na dach. Mając nadzieje, że uda się jej utrzymać równowagę, powoli i ostrożnie przesunęła się w stronę komina, chowając się w jego cień. Po chwili usłyszała jakieś głosy.
- Myślisz, że ta mała gdzieś tu jest?
- Nie wiem. Jeśli jej tu nie będzie, pewnie oskarży się jakiegoś nieludzia i będzie problem z głowy.
- No. Myślisz, że mogła wyjść oknem?
- Może, jest głupia, ale chyba nie aż tak, nie? Zabiłaby się!
Głosy powoli ucichły. Po paru minutach rozległ się trzask drzwi, krzyki żołnierzy i odgłos ich biegu. Nie wierząc, że to się jednak udało, Ingrid wlazła niezbyt zgrabnie do pomieszczenia. Otrzepywała wytarty płaszcz, gdy do pokoju weszła Geenone.
- Ten... no to... dzięki za pomoc - Wymamrotała złodziejka. Rzadko kiedy dziękowała ludziom i bardzo nie lubiła tego robić, nawet rzadko.
- Ależ nie ma za co - Uśmiechnęła się Gee, choć Ingrid widziała w tym uśmiechu coś złośliwego. - Co zrobiła taka cudowna i nie potrzebująca pomocy innych złodziejka co. Bo, chyba, zrobiłaś coś specjalnie, by goniła cię połowa straży miejskiej Dorian. To twój... bo ja wiem... ulubiony sport?
- Nie za bardzo wiem, do czego pijesz. Chyba nie chodzi ci o to, że zostawiłam cię w lesie, co? W końcu ty miałaś konia. Ja musiałam tu iść na piechotę.
- Martwiłam się, czy nic ci się nie stanie! Las jest pełen potworów, szczególnie w środku nocy!
- Martwiłaś się... o mnie? Dlaczego? Przecież znamy się kilka... No kilkanaście godzin.
- Jesteś dzieckiem! Dziecko same, w lesie...
- Nie jestem dzieckiem! Potrafię sobie sama radzić - Prychnęła Ingrid.
- Czego pokaz miałam właśnie przed chwilą. Taaak, twoja umiejętność radzenia sobie samej jest godna podziwu - Zadrwiła Geenone.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ripley
Adminka



Dołączył: 28 Wrz 2007
Posty: 548
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Far Away

PostWysłany: Pon 18:29, 12 Maj 2008    Temat postu:

Ingrid ponownie prychnęła, po czym odwróciła się i wyszła z pokoju, na pożegnanie obdarowując nogę sosnowego stolika solidnym kopniakiem. Wazon stojący na nim zatrząsł się i potoczył po blacie. Geenone złapała go i westchnęła. Schody zaskrzypiały cicho, potem trzasnęły drzwi.
- Złodziejeeeeeee!
Wazon rozsypał się w tysiące kawałków.

Dziewczyna zbiegła po schodach. Nie, tylko nie to, błagam, niech to nie będą...
Świetnie. Cudownie wręcz.
Przy drzwiach, naprzeciwko niskiej postaci w wytartym płaszczu, stała mniej więcej czterdziestoletnia kobieta w długiej sukni i średniego wzrostu mężczyzna w podobnym wieku, wyglądający na kupca. Oczy niskiej postaci wyrażały prośbę. A raczej groźbę.
- Eee... witajcie...
- Geenone, dziecko, nic ci nie jest? – krzyknęła kobieta. – Martwiliśmy się już, że ta złodziejka...
- Złodziejka? - przerwała szybko Geenone. - Mówicie o mojej... hmmm... przyjaciółce?
- Przyjaciółce?
Geenone zignorowała pełne wściekłości spojrzenie dziewczyny.
- Tak, dokładnie – ciągnęła – moja przyjaciółka… yy…
- Ingrid – podsunęła, po krótkiej chwili wahania, złodziejka ku własnemu zdziwieniu.
- Przecież wiem – uśmiechnęła się Geenone. – Moja przyjaciółka Ingrid przybyła tu niedawno…
- Dlaczego ona nosi spodnie?!
- Ma… - Geenone powiodła wzrokiem po ścianach – pięciu starszych braci. I jednego młodszego. Nie zawsze starcza pieniędzy na sukienki, zwłaszcza w tych czasach. Właśnie chciałam powiedzieć, że moja przyjaciółka przybyła tu kupić nowe ubrania...
Przez chwilę wydawało jej się, że w oczach Ingrid mignął dziwny smutek. Ale tylko przez chwilę.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ripley dnia Wto 15:03, 12 Sie 2008, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mała Piratka
Maniak



Dołączył: 01 Paź 2007
Posty: 239
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Tokio

PostWysłany: Sob 20:52, 31 Maj 2008    Temat postu:

- No... to chyba nie będziemy tak stać, prawda? Ingrid, choć, pokaże ci sukienki - powiedziała ze sztucznym uśmiechem Geenone i popchnęła złodziejkę w stronę schodów.
- Uhm… Geenone? W co ty mnie pakujesz? – zapytała Ingrid, gdy weszły do piętro.
- Ja? W nic, oczywiście – uśmiech niewinności zakwitł na twarzy dziewczyny.
- Wiesz, że nic od ciebie nie kupię, prawda? Nie mam pieniędzy.
- Okradłaś kapitana straży! Masz pieniądze.
- Dobra – westchnęła Ingrid. – Poprawka. Nie mam pieniędzy na takie głupoty.
- Ubrania to nie głupoty! – zaperzyła się Gee. – Są niezbędne do życia!
- Taaa, jaaasne…
- A co? Hasałabyś nago po mieście?
Ingrid uniosła brwi i popatrzyła na drugą dziewczynę z pokrętnym uśmiechem.
- Dobra, nie chcę wiedzieć - powiedziała Geenone, kręcąc głową.
- I o to mi właśnie chodziło! - wyszczerzyła się złodziejka.
Gee westchnęła w duchu. Nie wiedziała, że ta dziewczyna może odbiegać tak bardzo od ogólnie przyjętych norm społecznych.
- Ingrid, mam pytanie.
- Wal śmiało.
- Czy ciebie rodzice wychowali na normalnego człowieka?
Ingrid zatrzymała się i popatrzyła prosto w oczy Geenone – z jej twarzy zniknął uśmiech, zastąpił ją wyraz zdumienia. A zaraz potem zirytowania.
- Nie zdążyli – warknęła. – Umarli jak miałam 12 lat.
- Och! Przepraszam! Nie wiedziałam!
- No, taką mam nadzieję.
- Ale ja naprawdę…
- Zamilcz, kobieto! – złodziejka parsknęła jak rozjuszona kotka, ale zaraz się uspokoiła – Skończmy ten temat, dobra? No… to gdzie jest ten twój pokój?
- Co?
- Miałaś mnie zaprowadzić do twojego pokoju i spróbować wcisnąć mi jakąś kieckę, zapomniałaś?
- Aaa. No tak, miałam – powiedziała Geenone i pchnęła drzwi do swojego „królestwa”.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ripley
Adminka



Dołączył: 28 Wrz 2007
Posty: 548
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Far Away

PostWysłany: Pią 21:07, 20 Cze 2008    Temat postu:

Ingrid wyciągnęła z szafy kolejną zakurzoną sukienkę, po chwili jednak, krzywiąc się, rzuciła ją na stos innych.
- Ale... jak to się stało? - spytała Geenone, kładąc na stole tacę z jedzeniem.
Złodziejka zakryła następną sukienką twarz, na której malował się wyjątkowo beznadziejny wyraz. Mieszanka smutku i złości. I, co najgorsze, bezradności.
Geenone wzruszyła ramionami, poprawiła rękawy wąskiej, turkusowej sukienki. Przecież nie wiedziałam, pomyślała. Nie mogłam wiedzieć… Nie wiem nawet, kto mnie tu przyniósł.
Dziewczyna dotknęła ręką głowy, jakby nagle przypominając sobie upadek. Wyjrzała przez okno, na granatowe już, coraz bardziej ciemniejące niebo, słabo oświetlone blaskiem ukrytych za chmurami gwiazd i księżyca.
Zupełnie jak wczoraj.
Wiatr szumiał i świszczał, przeganiając po nieboskłonie ciemne obłoki.
– Geenone? – zawołała Ingrid, wynurzając się ze sterty sukienek. – Wołają cię.
– Hm? Kto?
– Twoi kochani rodzice.


Geenone powoli, niepewnym krokiem zeszła po skrzypiących, drewnianych stopniach. W izbie, przy wielkim brzozowym stole siedział Ian Atellos, ojciec dziewczyny, w zamyśleniu skrobiąc czubek głowy, prawie zupełnie pozbawiony już ciemnych włosów. Matka Geenone, Karrea, przygotowywała kolację, co chwila odgarniając opadające na oczy orzechowe kosmyki, w kilku miejscach poprzetykane siwymi pasemkami. Na widok dziewczyny oboje podnieśli głowy, spoglądając na nią podobnymi, ciemnobrązowymi oczami. Nikt nie pamiętał już, po kim Geenone odziedziczyła ich granatowy kolor.
- Jak się czujesz?
- Już lepiej - powiedziała Geenone.
- To dobrze... Trzeba będzie podziękować temu szlachetnemu młodzieńcowi, który...
Ian Atellos uderzył pięścią w stół.
- Szlachetnemu młodzieńcowi?! Ty chyba nie widziałaś jego głupawej miny...
- Po prostu się uśmiechnął - wtrąciła Karrea. Jej mąż mruknął coś niezrozumiale pod nosem.
- A kto to był? - spytała Geenone.
- Nie widziałaś chyba, JAK się uśmiechnął.
- Widziałam! Zupełnie normalnie!
- Kto to był? - powtórzyła dziewczyna.
- Poza tym, liczy się przecież to, że ją uratował - dodała Karrea.
- Kto to był?! - krzyknęła Geenone.
W końcu została zauważona.
- Jeden z tych przeklętych wierszokletów - skrzywił się Ian Atellos. - Nie umieją nic poza wymyślaniem wątpliwie mądrych rymów, a przy tym uważają się za nie wiadomo kogo.
- To znaczy?
- Z tego, co pamiętam, przedstawił się jako Jaskier - powiedziała Karrea. - Gdzie ta twoja przyjaciółka? Zawołaj ją, niech posili się razem z nami.


dzisiaj krótko *ziewa*. ale przynajmniej mnie już Asiek nie będziesz męczyć, muahaha xD
mam pomysł, co może być dalej, tylko lekko niedopracowany ;P nie wiem do końca, kto mógł przynieść Gee i jak w tamtych czasach gadali z rodzicami xD.
ok, your turn ;P

//edit:

łomatko, ale się rozpisałam o_O


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ripley dnia Wto 14:25, 12 Sie 2008, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mała Piratka
Maniak



Dołączył: 01 Paź 2007
Posty: 239
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Tokio

PostWysłany: Wto 19:27, 08 Lip 2008    Temat postu:

Gdy Geenone wyszła, Ingrid nadal szukała jakiejś sukienki. Klnąc w myślach, wyciągnęła z szafy suknię. Z obrzydzeniem wymalowanym na twarzy, rzuciła ją z impetem za siebie.
O bogowie, jęknęła w myślach, różowa! Nie dość, że kiecka, to jeszcze różowa!
Nagle jej uwagę przykuła ostatnia leżąca w meblu sukienka. Była ciemnoniebieska, bez żadnych niepotrzebnych ozdóbek. Ingrid westchnęła ciężko.
To chyba jedyna, jaką jestem w stanie założyć.
Zdjęła z siebie ubranie i ubrała sukienkę. Była trochę za długa, ale In nie miała najmniejszego zamiaru się tym przejmować. Z toaletki Geenone wzięła szczotkę.
Chyba się nie obrazi jak ją sobie pożyczę?
Rozpuściła włosy i porządnie je rozczesała, walcząc równocześnie z kilkoma kołtunami. Potem niezdarnie splotła je w warkocza i stanęła przed lustrem.
Widok nie był oszałamiający, jednak Ingrid nigdy w życiu nie pomyślałaby, że ta dziewczyna w zwierciadle to ona.
Usłyszała nagle trzask drzwi. Obejrzała się i zobaczyła Gee, która wpatrywała się w nisze zdziwieniem.
- Porwałaś Ingrid, tak?
- Odczep się – wymamrotała dziewczyna, miętosząc rękaw sukienki.
Geenone wyszczerzyła się.
- A więc to jednak ty! W życiu bym nie pomyślała.
- Nie tylko ty, Gee.
- Gee?
- Nikt cię tak nie nazywa? – zapytała zaskoczona Ingrid. – Geenone jest długie.
- Ty jednak dziwna jesteś – uśmiechnęła się dziewczyna.
- Nawet nie wiesz jak bardzo – Ingrid znów odwróciła się do lustra. – Na świętą wierzbę, jak ja wyglądam!?
- Wreszcie jak dziewczyna. A w ogóle to co to za powiedzenie „Nie świętą wierzbę”?
- Druidzi tak mówią.
- Spotkałaś kiedyś druidów? – Gee popatrzyła na In z nieukrywaną ciekawością.
- Mieszkałam z nimi przez jakiś rok – Ingrid niedbale machnęła ręką.
- O rety! I jak tam było?
- Hmm… No… Jak u druidów. Zero mięsa, bo przecież zwierząt zabijać nie można. Trzeba chronić przyrodę, nie deptać trawy, nie niszczyć drzew. Świetna zabawa, jeśli jesteś masochistką – Złodziejka uśmiechnęła się lekko. – Ale nie żebym się skarżyła. Nie było źle.
Geenone z zainteresowaniem przyglądała się tej niezwykłej dziewczynie. Na pierwszy rzut oka, nawet teraz, gdy była w sukience, widać było, że nie jest zwyczajną panną. Miała w sobie coś osobliwego i wyraźnie obnosiła się z tym. I, co najdziwniejsze, Gee to wcale nie przeszkadzało.
- Geenone? – przerwała ciszę Ingrid. – Nie żebym się narzucała, ale głodna jestem. Znajdzie się jakaś kromka chleba dla strudzonego wędrowca?
- Och, prawie zapomniałam! Za chwileczkę będzie kolacja! Oczywiście jesteś zaproszona!
Ingrid przełknęła ślinę.
To dopiero będzie wyzwanie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.1gim3e.fora.pl Strona Główna -> PBF - Wiedźmin Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin